Kopulacja

Istnieje taka obiegowa opinia, że jeśli słyszycie faceta nucącego przy goleniu, to oznaka niechybna, że w nocy sobie poruchał… A Pan Księżyc, nawet się dziś nie ogolił, i gdyby nie to że zdradzam wam ten sekret, to nigdy byście się nie domyśli, że ostatniej nocy miał ruchańsko… no dobra, ruchańsko, to słowo nie do końca adekwatne, bo kojarzy się z formą gwałtownego i jednocześnie rozciągniętego w czasie wielokrotnego aktu seksualnego… a w przypadku naszego bohatera, była to raczej prosta i sucha kopulacja, taka bez pocałunków, pieszczot czy czułych słówek.

Tak więc pan Księżyc nie wygląda dziś najlepiej, nie można też powiedzieć by czuł się jakoś szczególnie z powodu wydarzeń ostatniej nocy. Dzieje się tak, ponieważ pan Księżyc doskonale odnajduje się w roli owłosionego, niewyżytego goryla, pastwiącego się godzinami nad kobiecością swojej samicy. Obłapiający, forsujący swoją wolę, spełniający swoje samcze zachcianki, z jednoczesnym poczuciem, że wszystko co robi jest tak oczekiwane, z łatwością wspina się na wyżyny swoich łóżkowych możliwości. Natomiast pozbawiony inicjatywy, obudzony niespodziewanie i na przekór wydarzeniom poprzedniego wieczora w środku nocy, napierającym na niego gołym tyłkiem żony, sprowadzony do roli kołka do pizdy, nie sprawdza się kompletnie.

Krótko mówiąc, pan Księżyc wypadł wczoraj bardzo blado, mniej więcej jak ten przysłowiowy kelner co rozlał zanim doniósł… być może, po części, wynikło to z faktu, że od bardzo dawna nie było pana Moona, w miejscu gdzie był wczoraj. W przeciągu ostatnich sześciu miesięcy, może gościł tam ze trzy razy, więc jak już się już znalazł, gdzie się znalazł, to po kilku chwilach było już po ptakach… chciał się zaraz, rzecz jasna, zrehabilitować, niestety samica pana Moona natychmiast straciła wiarę w możliwości swojego partnera, i nie dała szans na poprawienie jego wizerunku…

No a dziś pan Księżyc ma temat do rozmyślań… skąd niespodziewana chęć na seks u jego samicy która w ciągu kilkunastu godzin, przeszła od machania wnioskiem rozwodowym przed jego nosem, do dawania dupy.

Złośliwy pamiętający jeszcze wczorajszą notkę, prawdapodobnie by powiedział, i tak mu źle i tak niedobrze… i coś pewnie w tym jest…

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

6 odpowiedzi na „Kopulacja

  1. Fizjologiczna kopulacja, bęąca być może jedynie skutkiem sennych doznań w ramach gry wstępnej, to jeszcze nawet nie seks. Bez jaj.

    Nie przewidziałam takiego czytadła.. właściwie weszłam tu myśląc, że zapewne nie miałes znów czasu podrapać się nawet po…… policzku. W ramach zamysłu i obietnicy zarazem, zostawiam adres kontynuacji blooga z WP:

    http://literymoje1.blox.pl

    ..choć jak se patrzę na tę note i mój komentarz, to jest to rażący pierwiosnek wmontowany w kożuch :// No, ale.. obiecałam, ze dam znać, gdyby.

  2. drexler pisze:

    Nie ma szans na złośliwe wytykanie, że nie wiesz czego chcesz, bo niby tak źle, a i tak niedobrze.
    Spójrz na własny dobór tytułu. Bardzo adekwatny.
    Z której strony miałoby być Ci dobrze w alkowie?
    Zero ciepła, bliskości, klimatu. Fakt, że się „drink” rozlał nie ma żadnego znaczenia w świecie sensownych dorosłych.

    Zastanawiasz się nad sprzecznością tkawiącą w pozwie i zaproszeniu na sex.
    Nie ma tu sprzeczności, bo nie ozstaleś zaproszony na kochanie się, ani nawet na kopulację.
    I pozew, i zwabienie Cię bliżej siebie nocą – to kalekie, ale JEDNAK proby nawiązania dialogu.
    Tak jak pozew był bardziej krzykiem help, tak pokazanie jak miałko jest w sypialni – jest też krzykiem help.
    To są niewerbalne komunikaty, ale wyraźne komunikaty. Metoda, nazwijmy ją umownie …obrazkowa. Ona „mówi”: Popatrz co sie dzieje. Co dalej z nami?
    Pyta „obrazkami”, bo wiać inaczej nie potrafi. Ale pyta.
    Przypomnij sobie swoje emocje z chwili, gdy padlo hasło pozew. Ile byleś w stanie uczynić.
    Nie zapominaj o tamtym sobie.
    Powtórzę: „sprzedajcie” dziadkom jednym czy drugim Syna i spędźcie weekend, albo choć jedną noc w hotelu. Z miłą kolacją, kinem przed snem.
    Dom nie stanie się sprzyjającym terytorium na dialog. Już nie, bo nasiąknął rytuałem nieporozumień i ściany to trzymają.
    Poza strefą Waszej codzienności poszukajcie tego, co nadal łączy. Bo łączy na 10000000%.
    Nie lista tego co uwiera, ale co było, co jest nadal fajnego w Was.
    Można wymienić się listami przy kolacji z taką spowiedzią tego, co kochamy w tej drugiej osoby.
    Cokolwiek, jakkolwiek – warto.
    I pozew, i ta noc są dokumentem tego, że warto.
    Paradoks, ale jednak.

  3. malutkiraczek pisze:

    seks jest cudowny, a jeżeli się jeszcze tego kogoś kocha to można odfrunąc…tego ci życzę, z całego serca

  4. Pan Księżyc pisze:

    Drexler, jak wczoraj to przeczytałem, to pomyślałem, że trafiłaś w dziesiątkę, ale jak przyszedłem do domu, i próbowałem z nią pogadać… to nadal nie wiem co myśleć…

  5. drexler pisze:

    W domu….
    Pisałam – wszędzie, ale nie w domu i nie w klimacie pytań decyzyjnych. Ja miałam na myśli spontaniczną randkę, nawet doprowadzoną niewinnym fortelem, ale coś luźnego, milego, zaskakującego.
    Nie ja to wymyśliłam – że koniecznym jest inne miejsce niż dom. Dlaczego?
    Kiedyś opowiem.

  6. Pan Księżyc pisze:

    No tak, miało nie być w domu, zapominałem, cholera, o tym drobnym szczególe…

Dodaj odpowiedź do malutkiraczek Anuluj pisanie odpowiedzi